Franciszek Karpiński - KORYDON SMUTNY NA ŚMIERĆ PALMIRY

Doceniasz moją aktywność - postaw mi kawę: Subskrybuj by wesprzeć nasz kanał! Franciszek Karpiński KORYDON SMUTNY NA ŚMIERĆ PALMIRY Korydon dopadł pożądanej ciszy, W której go tylko zwierz lasowy słyszy, Tam flet o drzewo tłucze, z nóg się wali I tak się żali: “Już ja ginąć więcej nie będę na tobie, Moje Palmirę położywszy w grobie; Już z nią na chłodzie pod sosną nie siędę, Grać jej nie będę. Niech tam wilk srogi dusi moje trzody, Niech pije, kto chce, mym kuszem do wody; Niemasz Palmiry, co wraz ze mną piła, Gdy spieka, była. Płacz, mój psie wierny, ona cię lubiła, Ona cię sercem i mlekiem karmiła, Ty teraz zdechniesz z głodu, mnie z żałości Wyschną te kości. Przyjdźcie, pasterki, z okolicy całej, Na grób jej kwiaty będziecie rzucały I chodząc wkoło ziemnej jej mogiły, Tę pieśń nuciły: “Palmiro, pewnie ty nie czujesz tego, Jak bolejemy z rozłączenia twego, Ni Korydonem twym się nie turbujesz, Ty nic nie czujesz. Wczoraś tak miło na nas poglądała, A dziś, jakbyś to nigdy nas nie znała: Zimno u siebie twe siostry przyjmujesz, Ty nic nie czujesz! Któż między nami jaką zrobi sprawę, Kto nam na wiosnę powydziela trawę, Kto zgadnie, wiele owce mleka dały Na wydój cały? Nieśmyż w ostatnie góry i niziny Smutne sieroctwa naszego nowiny, Niech skała stale podaje żal szczery Z straty Palmiry“. Tak jej śpiewajcie, a ja kamień biały Położę na jej grobie i ten mały Sam swoją ręką nagrobek wyznaczę: “Tu swej Palmiry Korydon płacze“.
Back to Top