Warczą karabiny i dzwonią pałasze,
To Piłsudski wyszedł w pole, a z nim chłopcy nasze.
Wodzu, wodzu miły! Przewodź świętej sprawie!
I każ trąbić trębaczowi, gdy staniem w Warszawie!
Wtedy wszystkie dzwony krakowskie zadzwonią,
A kolumnie zygmuntowskiej Tatry się pokłonią.
Gdy staniesz w Warszawie, wodzu, strzelcze szary,
Podepcz nogą z ostrogami butę carskiej mary!
Gdy staniesz w Warszawie w tym królewskim grodzie,
To poleci na rozprawę co jest sił w narodzie.
Wisłą wieść poleci – falami jasnemi, –
Że nie będzie już Moskali na piastowskiej ziemi.