U nas - jak ZWYKLE, szybka decyzja , kilka telefonów i mimo deszczyku zjechaliśmy się ( kto mógł) do Łążynka.
Ołowiane chmury wisiały nad głowami ale TUTAJ wyznajemy zasadę “ prawdziwy trajkarz nie pęka , musi być twardy“ i zgodnie z nią, mimo że na ziemi wiało tak ok 3 m/s a chwilami mocniej i kropił deszczyk na początku, polecieliśmy na traskę - Grigorij na Nutku XX , Maurycy na Reactionie a ja na Nutku 25WRC Grzesia.. Nie chciało mi się filmować lecąc bo szarpało i chwilami dusiło do ziemi . P