Czy Polska idzie na wojnę? | Pogodajmy #12

Oto pełna treść postu, jaki mój dzisiejszy gość - Paweł Kielar z kanału @rozmowynafundamencie opublikował na portalu Linkedin. To właśnie ten post zainspirował mnie do zaproszenia Pawła do tej rozmowy. Powiem Wam jak ja, prosty budowlaniec, patrzę na to co się w tej chwili dzieje. I wbrew pozorom to co za chwilę napiszę, ma silny związek z tym portalem. Bo za chwilę może się okazać, że w miejsce nadętych postów o awansach, podwyżkach, dodatkowych kwalifikacjach, będą się tu wylewały łzy rozpaczy nad Waszymi dziećmi. Jako osoba nadzorująca budowy wiem, że budowa może posuwać się do przodu tylko wtedy, gdy wszyscy uczestnicy procesu budowy mają jeden cel. I tym celem jest to co Inwestorowi w głowie się pojawiło. Słowem budowa idzie do przodu jak wszyscy chcą budować. Nie burzyć. Jednocześnie jako ojciec dziecka z niepełnosprawnością umysłową doświadczyłem ostatnio czegoś co pozwala wyciągnąć dość jasne wnioski, jaka przyszłość jest przed nami rysowana. Otóż chłopiec, który w swoim 19 letnim życiu miał: = czterokrotnie wykonywane orzeczenie o niepełnosprawności, = dwukrotnie wykonywane orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, = liczne orzeczenia z licznych komisji lekarskich = wizyty w przeróżnych placówkach zdrowotnych na terenie całego kraju, na których diagnozowany był przez najtęższe autorytety = stwierdzoną wadę genetyczną jaką posiada jeszcze tylko jedno dziecko na tym ziemskim łez padole … otóż ten chłopiec już dwukrotnie w tym roku wzywany był na komisję wojskową. Wyjaśnienia, historia choroby, liczne Państwowe komisje włączając w to sąd - bo obecnie ubiegamy się o ubezwłasnowolnienie syna - nie są czymś istotnym. Za to PESEL - o tak! To jest bardzo ważna rzecz. Jeśli komukolwiek wydaje się, że nasze Państwo przez przypadek chce widzieć na komisji wojskowej takie dziecko jak moje, to za przypadek uzna również jawne nawoływania do wojny przez takich polityków jak pan Hołownia, Tusk, Morawiecki czy też Duda. Oni moi drodzy nic nie budują. Oni burzą. Jakim potworem trzeba być aby na spotkaniach z wyborcami, kobiecie która wyraziła swój jawny sprzeciw przeciwko wysłaniu jej syna na wojnę, powiedzieć, że jest ruską onucą … Na nieszczęście polscy politycy bawią się w piaskownicy jeszcze z europarlamentarzystami, którzy również o rozmowach pokojowych słyszeć nie chcą. Zachowują się doprawdy jak dzieci - machają łopatkami robiąc sporo zamieszania, po czym gremialnie rozdeptują to co przed chwilką budowali. Nie znam się na geopolityce. Nie analizuję każdego politycznego posunięcia. Ale to co widzę i doświadczam przeraża mnie. I nawet jeśli chcecie mnie nazwać ruską onucą - proszę bardzo. Ale ja tej wojny nie chcę. Nie chcę aby ktokolwiek z moich rodaków szedł na front. Jeśli zgadzasz się ze mną - proszę nie nabieraj wody w usta. Powiedz “nie!” wszystkim, którzy do wojny nawołują. Mój syn na szczęście dostał w końcu kategorię „E”. Ale przecież wiecie chyba z Ukrainy, że to wcale nie musi być przeszkodą dla zaślepionych i przekupionych polityków. Oni w swoich głowach mają inny cel. Jeśli znacie historię Polski to wiecie jaki jest to cel. --- Jeśli chcesz otrzymywać na maila informacje o nowych odcinkach - zapisz swój adres e-mail na stronie: Zacznij wspierać ten kanał, a dostaniesz te bonusy:
Back to Top